wtorek, 14 stycznia 2014

Bosker lepiej rozumie Gender niż biskupi.


Siadłem sobie rano jak co dzień przy biurku, zostało mi parę minut to rozpoczęcia pracy, więc włączyłem sobie Youtube. Natrafiłem na wywiad z polskim bokserem - Arturem Szpilką:
Po mimo tego, że cała ta przedstawiona sytuacja jest mocno śmieszna, Pan Artur perfekcyjnie (choć intuicyjne) trafił w sedno Gender. Wiele się o Gender mówi (świadomie nie używam słowa ideologia), nikt jednak nie zauważył, że Gender jest  tak naprawdę próbą przedstawienia ideologii homoseksualnej ubranej w formę łagodniejszą niż dotychczas. Niedawno w Chorwacji lobby homoseksualne przegrało referendum, i w tym kraju nigdy nie uznają związków osób tej samej płci za równych małżeństwu. W Polsce również nie udało się niedawno przeforsować ustawy o "Związkach partnerskich". Bardziej na wschodzie, w Rosji, opór wobec homo-ideologii mocno się przejawia w brutalny, typowy dla tego kraju sposób. We Francji istnieje silny, zorganizowany opór wobec polityki prezentowanej przez aktualne władze. Ludzie są coraz bardziej zmęczeni ciągłym gadaniem o seksie i równouprawnieniu w telewizji, sejmie, internecie. Dlatego wymyślono Gender. Próbuje się małym dzieciom, za państwowe pieniądze (czytaj nasze pieniądze) zaszczepić pewne przekonania, zgodne z tym, co głoszą homo-ideolodzy. Jest to typowy zabieg marketingowy, ubranie starej treści w nowe, atrakcyjniejsze opakowanie. Biskupi w swoim niedawno opublikowanym liście tego nie zauważyli. Zauważył to bokser, choć w niezbyt błyskotliwy sposób.
Nie jestem tępicielem homoseksualistów i prywatnie wobec takich osób nic nie mam, ale uważam, że każda forma współżycia seksualnego, która nie jest nastawiona na płodzenie potomstwa jest zła i prowadzi do zagłady społeczności. Człowiek nie jest wieczny, musi się rozmnażać. Bez rozmnażania nie będzie ludzi. Dlatego uważam, że propagowanie homoseksualizmu jako równorzędnej wobec heteroseksualizmu formy współżycia jest złe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz